Studiowanie poza domem, w innym mieście niż rodzinne, oprócz tego, że jest najcudowniejszym doświadczeniem życiowym, to też pozbawia mnie niestety możliwości kupowania takiej ilości ciuchów, która by zadowoliła mój wiecznie niezaspokojony głód nowości w szafie. Pozostają mi opcje: kupowania w lumpach albo przerabianie starych rzeczy. Właściwie nie jest to dla mnie żadnym wyrzeczeniem ponieważ zawsze wolałam chodzić po second-handach niż sieciówkach (niestety wymyślne i hipsterskie butiki są dla mnie zbyt burżuazyjne. Co tydzień mijam jeden w drodze na zajęcia i wciąż boję się do niego wejść.), a i przerabianie i tworzenie ubrań samemu uznaję za świetną formę spędzania wolnego czasu (nawet ostatnio stworzyłam manekina na swoim ciele. NIE RÓBCIE TEGO SAMI. Uwierzcie mi, można się udusić.).
Tak więc, z potrzeby nowości powstaje właśnie (właściwie w trakcie pisania tego posta :D) nowa kurtka jeansowa. Stara wersja wydawała mi się zbyt prosta, nie w moim stylu (jeansowe noszę tylko spodnie i spodenki...).
Wzory rysuje moja współlokatorka. Ja nie mam wiary w swoje bazgroły, a to właśnie mają być takie bazgroły. Nic konkretnego, ani poważnego. Nie mam zamiaru tą kurtką reprezentować, że jestem anarchistką, albo, że kocham rocka (jak się często zdarza "wypasionym" ludziom z wybrokatowanymi napisami na plechach).
Autorka bazgrołów (szkiców, malowideł, dzieł ;P), Paulina
- Justyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
I love getting comments!
thank you! <3